- Dzień dobry!- powiedziała pani z uśmiechem.
- Dzieeeń dooobryyy!- odpowiedziała klasa.
- Słuchajcie dzieci, mamy nowego ucznia w klasie... Maicon wyjdź na środek i przedstaw się. - Poprosiła pani.
- Cześć wszystkim! Nazywam się Maicon Hernan.... - zacząłem mówić ale przerwano mi
- Ohoho! Już się chwali nazwiskiem!- powiedział Pablo.
Klasa zaczęła się śmiać. Pani w międzyczasie poprosiła żebym usiadł.
- Wyborny żart...- szepnąłem pod nosem zażenowany.
Lekcja minęła szybko. Skoro była przerwa to poszedłem jak większość na boisko. Chciałem zagrać z chłopakami w piłkę.
- Ty z nami nie grasz.- stwierdził Pablo. Jego " banda" kiwała głową.
- A co, boisz się, że okaże sie lepszy od Ciebie?- nie chciałem tego mówić ale wymsknęło mi się pod wpływem emocji.- Ty... Ty niby lepszy ode mnie? Pfff.... na pewno nie! Po prostu nie grasz i tyle.
Opuściłem boisko, wyciągnąłem swoją piłkę i zacząłem kopać.
W pewnym momencie straciłem kontrolę nad piłką i piłka pofrunęła i uderzyła pewną dziewczynę. szybko do niej podbiegłem.
- Nic Ci się nie stało?!- zapytałem troskliwie.
- Nie!- odpowiedziała dziewczyna z lekkimi pretensjami.
- Przepraszam... nie chciałem - odpowiedziałem ze skruchą.
- Echhh.... nic się nie stało. - odpowiedziała.
W ramach przeprosin pocałowałem ją w rękę.
- Nazywam się Maicon Hernandez. A Ty?...- zapytałem
- Carmen... Carmen Cortez.- powiedziała.
- Carmen... Ładne imię pasujące do ładnej dziewczyny- powiedziałem
- Dziękuję- odpowiedziała Carmen, uśmiechając się i można było zauważyć, że się zarumieniła.
W tym momencie zadzwonił dzwonek.
Minęła kolejna nudna lekcja. Zauważyłem, że na przerwie Pablo i jego " banda"- 3 innych chłopaków zaczęli zaczepiać Carmen. Podbiegłem tam.
- Zostawcie ją! - krzyknąłem.
- Oooo! Rycerz się znalazł?- odpowiedział Pablo.
- Nie. Ale po co ją zaczepiacie? - zapytałem
- Bo tak nam się podoba.- powiedział jeden z kolegów Pabla.
- No to znajdźcie sobie inne zajęcie. - powiedziałem
- Ty idź lepiej się poskarż mamie... A nie przepraszam, zapomniałem, że jej nie masz- powiedział Pablo śmiejąc się z kolegami.
- Nie masz prawa obrażać mojej mamy!- krzyknąłem, lekko go popychając.
- A co mi zrobisz? - powiedział Pablo
Już się zamachnąłem ale w tym momencie przyszła pani. Oczywiście Pablo i jego koledzy udawali niewiniątka. Po tym jak pani odeszła zostałem skopany. Podniosłem się z tak dużą nienawiścią, że byłem w stanie wszystko zrobić. Zobaczyłem, że podeszła do mnie Carmen.
- No i po co Ci było mnie bronić? - zapytała.
- A miałem Cię zostawić? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, lepiej by było dla Ciebie. Pamiętaj lepiej z nimi nie zadzierać!- powiedziała dziewczyna.
- Ale dla Ciebie by nie było lepiej. Doprawdy? Nikt mi nie będzie mówił, a w szczególności oni co mam robić.
- Dobra, chodź już. Skończyły się lekcję. Możemy iść- powiedziała.
- No to chodźmy. - odpowiedziałem z uśmiechem
Okazało się, że jej dom jest trochę dalej od mojego. w niektórych momentach robiło się niezręcznie ale raczej szybko zleciała droga. Pożegnałem się z dziewczyną i kierowałem się w stronę drzwi domu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to pierwszy rozdział już jest. Trochę nudny bo nic się w nim nie dzieje. Postaram się w kolejnych żeby było lepiej. Skoro czytasz to KOMENTUJ! :D
ah ten Pablo... pobiłabym go xd
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3 pisz już kolejny! <333
Swieetny *______* <3333
OdpowiedzUsuńCarmen mrrr :3 Maicon jest taki szarmancki. Czekam na nexta *.* /Doma Alcantara
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział zapraszam do siebie ;D
OdpowiedzUsuńkomentarze mile widziane :3
Oooo ;ddd Fajnie,fanie . Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuń